Schinq - recenzje
Pierwsza nasza gra na skojarzenia. Trochę się obawiałam, bo grę dostała 7-latka, mąż nie lubi abstrakcji, a do tego na pokładzie jest jeszcze 4-latek... O dziwo gra wszystkim bardzo przypadła do gustu. Uff, kamień z serca 😉 Odnalezienie klucza daje satysfakcję, nie odnalezienie rozkręca dyskusję co komu się kojarzyło i dlaczego ☺️ Polecam!
Dobry, solidny produkt
Szybka imprezówka. Metalowe pudełko pozwala ja zabrać ze sobą bez ryzyka zniszczenia zawartości. Minus jest taki, że naklejki kiepsko się trzymają, a kolor czerwony i pomarańczowy na żetonach do losowania są nie do rozróżnienia dla niektórych co może powodować nieporozumienia.
Jak dla mnie ideał :)
Bardzo fajna gra imprezowa jak i rodzinna. 4-latek z zapamiętaniem zbiera nigiri, a wasabi nazywa glutem 😉 Nieskomplikowane zasady, można tłumaczyć w trakcie przygotowania rozgrywki. Instrukcja nie do końca czytelna, na szczęście po obejrzeniu przykładowej rozgrywki okazuje się banalna.
Gra, która na pierwszy rzut oka wydaje się skomplikowana, okazuje się być całkiem przyjemna w odbiorze dla nowych graczy. Tłumaczenie zasad idzie sprawnie. Gra zajmuje średnio 2-3 godziny. Świetnie chodzi na dwie osoby jak i na większą ilość graczy. Podstawka ogrsna. Czas dokupić dodatki.
Nasza pierwsza gra tego typu. Bardzo często do niej wracamy, bo jest naprawdę świetna.
Jak dla mnie ideał :)
Bardzo nam przypadła do gustu ta gra. Krótkie rozgrywki, dzieci często wyciągają przed snem. Metalowe pudełko, które można zabrać ze sobą bez ryzyka uszkodzenia. Dzieci szybko zapamiętują nazwy zwierząt i informacje z kart, a niektóre potrafią zaskoczyć.
Jak dla mnie ideał :)
Bardzo nam przypadła do gustu ta gra. Krótkie rozgrywki, dzieci często wyciągają przed snem. Metalowe pudełko, które można zabrać ze sobą bez ryzyka uszkodzenia. Dzieci szybko zapamiętują nazwy zwierząt i informacje z kart, a niektóre potrafią zaskoczyć.
Jak dla mnie ideał :)
Uwielbiam! A zaczęło się od BGA 😂 Okazało się, że tak mnie wciąga rozgrywka i główkowanie jak zrobić dobrze sobie i jednocześnie przeciwnikowi źle, że w końcu trzeba było zamówić swoją własną, materialną wersję. Niespełna siedmiolatka też przepadła po pierwszej rozgrywce 😉