GamerskiTata - recenzje
Jakiś czas temu zapowiadałem, więc była rozgrywka.
Ogródek od REBEL.pll, to świetnie wykonana gra planszowa. Gra do 4 osób, czas gry około godziny i wiek 8+ . Grałem z córeczkami 3 i 6 więc i zabawy było od groma. Świetna pozycja, np na ogród, czy piknik. Żetony grube więc nic nie zwieje.
Śmiało polecamy.?
Opcjonalnie,
Gra jest oznaczona od 7 lat. 4 latka też pogrywała, choć wiadomo ciut było trzeba wesprzeć. Dla niej ważne w grze było by kafelek pasował nie ważne gdzie.?
Opcjonalnie tak naprawdę mamy dwie gry w jednej. Z dziećmi zagra się w zbijanie Króla, w gronie dorosłych, tudzież młodzieżowej ekipie będzie się szarpało bardziej punkty i kombinowało jak wykiwać pozostałych graczy by tak naprawdę zadać ostatecznego kopa Królowi Popielowi.
Czego chcieć więcej? Dzieci zadowolone, stare konie również. Wykonanie jak najbardziej zadowalające. Nic tylko grać...
O co może chodzić w pociągach?
W grze dostajemy, na start, ramkę z graficznymi dworcami, w rożnych kolorach i różną punktacją na tabeli punktacji. Do tego sztos kafli torów. Naszym celem jest dotrzeć do stacji poprzez dokładanie własnie tych kafelek. Tu nie ma kostki, ruchem jest kafelka torów i jej dopasowanie by brnąć do celu i zebrać jak najwięcej punktów. Wyjątkiem jest stacja czarna, gdzie punktacja jest taka sama niezależnie od kolejności dotarcia gracza...
Sama punktacja to nic innego jak kto pierwszy ten lepszy i zgarnia z danej stacji najwięcej punktów. Klops w tym, że widzimy ramki pozostałych graczy, ich ruchy i decyzje. Wszystkie zadania robimy w tej grze jednocześnie i nie raz możemy się przeliczyć w naszych przemyśleniach strategicznych.
Tak naprawę, tu decydują kafle i decyzje przeciwnika..
Podliczając JEDZIE POCIĄG Z DALEKA.
Fajny pomysł na grę bez planszy, na kojarzenie, Milena też grała, choć z pomocą. Ciekawy świat i rozwiązanie pionków. Konkretna zawartość i choć nie było nic do wypychania, to już paczuszki foliowe zrobiły furorę wśród dziewczynek, Do tego przyjemnie się gra i może, może nie dla 4 latki, ale nawet opiekun się tu miło pobawi z małą..
My będziemy wracać na pewno, gra ląduje na topową półeczkę dziewczynek. A muszę zaznaczyć, że to tylko tryb podstawowy gry.....
Trzymajcie się i szerokiej drogi...
Gra oznaczona jest wiekiem 8+ z racji, że ma, hmm, dwa tryby trudności? Łatwy, trudny?
Tak naprawdę mylne wrażenie. W Ubongo mogą zagrać dzieci, mogą zagrać starsi gracze, a można grać w mieszanym gronie.
Karty gracza mają po prostu dwa poziomy, a w jaki Wy zagracie to Wasza decyzja, czy dopasowanie z kim się gra.
Rozgrywa liczy około 25 minut i tak mniej więcej to wygląda, chyba, że się trafi niefart wszystkim graczom, a zdarzało się. Runda dodatkowa...?
Wygrana. I tu jest niespodzianka... O ile można klocki w każdym rozdaniu ugrać pierwszym, nie oznacza to, że punktowo się wygra. Decyzje tu ma nasze szczęście i magiczny woreczek z klejnotami..
Tak więc Kochani my polecamy, dajemy pełne 5* życzymy szybkich decyzji i przemyśleń w rozgrywkach
Graliśmy dobre trzy godziny, bez ziewnięcia czy znużenia grą. Ciężko też coś powiedzieć o czasie partii. Tu losowość ma decydujące słowo, bo były momenty, że było się pewnym wygranej, gdy nagle pojawił się na kości wilk, lub po prostu brakło żetonów na wymianę. Wiki (7l) szybko zaskoczyła zasady i bardzo sprawnie potrafiła wykorzystać moje potknięcia w rzutach, blokując mi wymianę, czy pozyskanie nowych żetonów??. Milena (4l) po prostu się dobrze bawiła plastikowymi pieskami dokładając co jakiś czas żetony na swoja planszę lub goniąc kostki po podłodze? Jakby nie było to własnie jej przypadł pierwszy tytuł Super Farmera i do dzisiaj się zastanawiamy jakim cudem?.
Myślę, że śmiało mogę za nas troje, polecić SUPER FARMERA nie tylko dzieciaczkom ale i starszym, dorosłym graczom...Tym samym *****
No to powodzenia w hodowli, bez GMO?
#gamerskiTata
Na początku od razu gra mi się skojarzyła z serialem The Lost/Zagubieni. Sobie myślę. Wyspa, samolot, jacyś rozbitkowie. Na bank na podstawie serialu i dziubek mi się rozszerzył, że nawet emotki takiej nie ma?
Pod tytułem widnie jednak THE SHOW jeszcze i własnie w takim klimacie jest prowadzona cała instrukcja. Dodam jeszcze, że czytając ją nie zapomnijcie o zawartości pisanej małym druczkiem....
Więc jak przeżyć.
Oficjalnie gracz bierze udział w programie rozrywkowy/show, który realizowany jest na bezludnej wyspie. Jak to na wyspę przystało, jest wredna, a nam przyszło na niej przetrwać kilkanaście dni.
To tak poniekąd warunek ukończenia gry, a warunkiem zwycięstwa jest zbudowanie tratwy. Przez te kilkanaście dni będziemy zbierali pożywienie, materiały do budowy tratwy, unikać złodziei, czy nim się też stać. Sam zdecydujesz co zrobisz by przetrwać,
Akcja rozgrywa się wokoło planszy w pudełku, jak i częściowo na niej samej. Od, z planszy pobieramy kafelki po zagraniu kart akcji i miejsca. Miejsc opisywał nie będę, zerknijcie na planszę, za to akcji mamy pięć. Zbieranie papusianka x2, materiałów na tratwę, złodziejstwo i zagranie strażnika
Grało się fajnie, był ten akcent robienia sobie pod górkę,wykonanie solidne.........A nie karty są z tych miękkawych, więc warto na nie uważać jeśli traktujecie gry jak kolekcje I co więcej\? Nic po za życzeniem Wam udanych rozgrywek...Trzymajcie się
Co fajne to losowość. Nawet odrzucając karty, które nie wezmą udziału w grze, w zależności od ilości graczy, to jest tego dość sporo na kilka rund, na przemieszanie się tych kart i kart tak naprawdę strategicznych. Te szczególnie Wiktorii przypadły do gustu, gdy pytałem co się podobało w grze.
W każdym razie tak. Tak, polecają dziewczynki gorąco, zresztą widać reakcje na zdjęciach. Ja także mogę śmiało polecić nawet graczom nie przepadającymi za grami karcianymi...
Losowość jest tu taka pół na pół, bo na przysmaki nie mamy wpływu co wypadnie, ale pięć kart akcji troszkę daje możliwość przewidzenia ruchu w kolejnej rundzie. Na szczęście gram z dziewczynkami, a Wiktoria już nie da się wykiwać
Wiktoria poleca bardzo, ja tak na coś na szybko, raz na jakiś czas, by się nam gra nie utrwaliła w pamięci za bardzo, może zmienić zasady na zakryte smakołyki, Na pewno będzie też inaczej w sześciu. Ale tak, żeby zagrać to śmiało.
"Czy jesteś wystarczająco szybki i na tyle zręczny, żeby połączyć ze sobą dwie połówki owocu zanim zrobi to ktoś inny? Czy uda Ci się zebrać najwięcej owoców?"
Powiem Wam, wielka jest przepaść z tą zręcznością pomiędzy rodzicami, a kilkuletnimi dzieciakami.
Możecie się zdziwić jak bardzo dzieciaki mają rozbudowane obie te cechy potrzebne w grze i jaka jest przepaść pomiędzy dziećmi a rodzicami...
Gierka na bank będzie często u nas gościć na stole, bo jest po prostu mała. Czy to ogródek, urlop czy szybka rozgrywka dla zabicia nudy.
Tu mamy 20 planszetek nakładanych na plastikową nakładkę. Samą nakładkę nakładamy, na dolną część pudełka przy użyciu czterech dźwigni. To także w plastiku jak i postać samego rycerza. W plastiku również wykonane są same przeszkody, które mają nam uprzykrzyć zabawę podczas rozgrywki. W zestawie znajdziecie też piony strażników oraz Złego. Ci Panowie też gry Wam nie ułatwią. Dodatkowo panel zapisu gry, oraz stan życia czy poziomu rozgrywki.
Krótko?
Obłędny Rycerz przyprawi Was o obłęd....
Gra świetnie skonstruowana. Podzielona na tury, które liczone są ilością graczy. Czyli gramy w czterech, są cztery tury i następuje koniec gry. W każdej turze zamieniamy się rolami, gracze zagrają pingwinka jak i dyżurnego, choć już mamy w zespole jedną taką, która przepada za gnębieniem nas małych🤣 Oczywiście zasady można łamać, ponoć po to są😉 Nie jest tez łatwo nauczyć się tricków, by jak najszybciej ograć pozostałych, a kilka ich jest😉
Od groma śmiechu, okrzyków radości itd