Łukasz - recenzje

W porównaniu do małych dodatków Talismana, dodatki w Runebound wypadają raczej skromnie. Pudełeczko małe, z cieńkiej i delikatnej tektury. Zawartość pudełka wydaje się być bardziej uzupełnieniem podstawki, niż jej rozwinięciem. Trochę kart, figurka... tak bez szału jakoś.
Figurki są za to w takiej jakości jak te z podstawki, a wiec w bardzo dobrej.
Mimo wszystko warto mieć, bo dodatki czynią grę bardziej regrywalną, a tego podstawowej wersji nieco brakuje. Kto lubi podstawkę i chce z niej wyciągnąć jeszcze więcej to kupi, nie ma wyjścia.

Mimo że gra jako całość ma u mnie 5, to same dodatki ze względu na cenę i zawartość oceniłbym na trochę naciągane 4. Gdyby kosztowały 49 zł, to może wtedy byłaby piona.


Jednak muszę zwrócić grze honor. Narzekałem we wcześniejszym komentarzu, że za dużo w tej grze aplikacji. Pograliśmy trochę więcej, przyzwyczaiłem się do aplikacji i nie mam już teraz wątpliwości, że to jednak świetna gra.


Podzielę się pierwszym wrażeniem.

Zagrałem, spróbowałem, i... Hmm, sam nie wiem co o tej grze sądzić. Grając scenariusz, spędziłem 80% czasu gapiąc się w tableta, wiec czy ja w ogóle grałem w grę planszową?

Nie wiem.

Po rozegraniu scenariusza czuje się jakbym przeczytał książkę. Książkę bardzo ciekawą, wciągającą i ekscytującą, ale kurczę książkę, a ja przecież chciałem zagrać w grę planszową.

Trochę tak jakby mało gry planszowej w tej grze planszowej. Ona się dzieje bardziej na ekranie niż na planszy.

Dla mnie, dla planszowego tradycjonalisty, to chyba jednak wada.

Oczywiście, i tak dam tej grze jeszcze szanse. Za 350 zł przecież szanse dać trzeba ;)


Recenzja klienta, który nabył ten produkt
Recenzja klienta, który nabył ten produkt

Jak dla mnie ideał :)

Zagrałem, a po grze czułem się tak, jakbym przeżył przygodę. Więc czy można oczekiwać czegoś więcej od gry przygodowej? Chyba już nic...

Ale może trochę konkretów:

Przede wszystkim mamy świetny system budowania postaci podczas gry. Do wyboru mamy wiele umiejętności i wiele przedmiotów, dzięki którym nasz bohater za każdym razem jest trochę inny.
Nawet kilkakrotne przechodzenie tego samego scenariusza (tą samą postacią) jest ciekawe, bo trafiamy na inne umiejętności i przedmioty, a więc mimo wszystko jest inaczej.

Dwa scenariusze to mało, ale nie jest źle (patrz wyżej). Trzeba liczyć się jednak z wydawaniem pieniędzy na przyszłe dodatki.

Super system walki. Walczymy żetonami. Nasze bronie, zbroje i inne gadżety dają nam dodatkowe żetony. Mądry wybór wyposażenia pozwala nam tworzyć naprawdę mocne ataki.

Czas gry. Z żoną gra zajmuje nam 2-3 godziny. Dla mnie bomba, bo przygoda musi być długa i wyczerpująca, no ale to raczej tylko moje zdanie...

Zasady. Porządnie studiowałem przed graniem i po graniu. Bez wujka google się jednak nie obeszło. Są momenty w grze, które budzą wątpliwości, więc pozostaje czekać na dobry FAQ. Chodzi raczej o detale, ale ja akurat lubię wiedzieć, że gram w 100% zgodnie z zasadami. Póki co wszystkie odpowiedzi znalazłem na anglojęzycznych forach.

Gra jest śliczna, a figurki aż proszą się o pomalowanie, więc pewnie to zrobię.

Grałem tylko we dwie osoby więc to teraz będzie pewna spekulacja - i być może w przyszłości zmienię zdanie, ale tak:

W większym gronie i z osobami, które mało grają - wybiorę Talisman. Z żoną w zimowy wieczór - zdecydowanie Runebound.

U mnie gra ma zasłużoną pione.


Recenzja klienta, który nabył ten produkt
Recenzja klienta, który nabył ten produkt

Jak dla mnie ideał :)

Kupiliśmy grę córce, która ma trzy i pół roku. Gra jest od piątego roku, więc trochę się wahałem, ale...

Samą mechanikę opanowała już podczas pierwszej rozgrywki, co mnie bardzo ucieszyło. Wytłumaczyłem jej tylko symbole na kartach (przy okazji poznała jak wygląda plus i minus) i zaczęliśmy grać. Gra idzie jak po maśle, dopóki ma karty z kolorem swojego żółwia.

Gorzej, gdy nie ma akurat w ręce swojego koloru. Wtedy trzeba pomyśleć trochę bardziej abstrakcyjnie i widać, że wiek 3 i pół roku, to jednak odrobinę za mało. Dzieci nieco starsze, powinny już jednak bez problemu z grą sobie poradzić.

Wiele dziecięcych gier z perspektywy dorosłych bywa strasznie nudnych. Gram z córką, żeby się jak najlepiej bawiła, ale tak naprawdę czasem robię wszystko, żeby przy takiej grze nie zasnąć.

A w pędzących żółwiach piękne jest to, że one są emocjonujące nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych.
Bez kompleksów można je wyciągnąć na imprezie i pograć ze znajomymi. To taka gra, która naprawdę potrafi połączyć wszystkich graczy, bez względu na wiek.

I właśnie przede wszystkim za to, gra ma u mnie 5 i jest na swój sposób wyjątkowa.


Za każdym razem jest tak samo. Przychodzą znajomi, siedzimy, rozmawiamy, proponuje im grę planszową. Oni się wtedy bardzo krzywią lub dziwią. Wyciągam Dixit i po 2 minutach gramy. Po trzeciej rozgrywce ja już mam dość i chętnie zagrałbym w coś innego, a oni chcą jeszcze i jeszcze. Ta gra na każdym robi wrażenie.


To naprawdę świetna gra. Każdy fan strategii z pewnością ją doceni.

Jako fan serii Civ w wersji cyfrowej, począwszy od pierwszej części granej jeszcze na Amidze 500, miałem naprawdę duże obawy, co do możliwości konwersji gry na tekturową planszę. Nie zawiodłem się, bo ten wyjątkowy klimat został zachowany.

Oczywiście nie jest to krótka gra do pogrania z każdym. Raczej wymaga stałego grona graczy, albo przynajmniej osób, którym świat planszówek nie jest całkowicie obcy.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność: