Rewelacyjna "miodna" gra o prostej mechanice (zasady można wytłumaczyć w kilka minut) choć trzeba kombinować. W jednym pudełku dostajemy dwa warianty gry - klasyczny (familijny, dla graczy "wagi lekkiej") i ekspercki (dla bardziej wymagających). Pozycja szalenie regrywalna - nie tylko dlatego, że rozgrywka nie trwa długo (jakieś 45 min przy 4 osobach) ale i dlatego, że ma się ochotę zbudować miasto od nowa :)
Gra przepięknie wykonana (jak wszystkie gry Days of Wonder), niesamowicie kolorowe ilustracje i dobrej jakości elementy to duży plus, jeden mały minusik daję za zbyt cienkie pola budowy graczy. I jest to w zasadzie jedyny minus tej gry.
Na pewno warto mieć Quadropolis na półce - sprawdzi się zarówno w gronie niedzielnych graczy jak i w gronie "wyjadaczy" ;)
Grę oceniam na 4+/5 jako bardzo dobry, solidny produkt
Jeśli brać pod uwagę wykonanie to w zasadzie nie mam zastrzeżeń. Dobrej jakości plansza, dobrej jakości karty ze świetnymi ilustracjami (portrety magnatów) i dobrej jakości, drewniane piony. Nie ma się do czego przyczepić poza moim zdaniem lekko nieczytelną planszą. Mapa nie do końca czytelnie pokazuje jakie lenno przylega do jakiej prowincji, stąd przy pierwszej grze w kółko musieliśmy to sprawdzać w instrukcji. Poza tą małą uwagą wszystko inne stoi na wysokim poziomie - bardzo mi się podoba, że każda z kart postaci zawiera krótki opis każdego z magnatów, świetny pomysł. Szkoda, że karty wydarzeń też nie zawierają krótkiego rysu historycznego no ale zawsze można sięgnąć do książki ;)
Jeśli chodzi o rozgrywkę to gra jest głównie 'licytacyjna' tzn. używając wpływów swoich postaci "kupujemy" urzędy i prawa, z których potem czerpiemy korzyści dla swojej rodziny. I tu pojawia się dylemat - czy rezerwujemy siły na obronę RP czy skupiamy się na własnym bogactwie i celach :) Jeśli zbyt mało siły zarezerwujemy na obronę naszych granic to dochodzi do rozbioru, trzy rozbiory kończą grę przegraną wszystkich graczy, dlatego trzeba umiejętnie zarządzać swoimi kartami ;)
Wydawało mi się, że gry licytacyjne nie są moimi ulubionymi a jednak Magnaci dość często lądują u nas na stole.
Zasady są w zasadzie bardzo proste - do wytłumaczenia w 10 minut - a rozgrywka emocjonująca. W grze występuje losowość ale na dopuszczalnym poziomie, więc mi nie przeszkadza - może jednak irytować osoby, które losowości nie tolerują. Według mnie odrobina losowości jest zaletą jeśli gramy z osobami, które nie za często zasiadają do planszówek - mają wówczas jakieś szanse, że "wyjadaczom" pokrzyżują się plany :) Nie zgodzę się z zarzutami, że w grze nie można 'planować' - można tylko trzeba bacznie obserwować planszę i poczynania innych graczy żeby poznać ich preferencje i zamiary.
Moim zdaniem to gra dla graczy 'wagi lekkiej' lub początkujących - fajny tytuł na wciągnięcie kogoś w świat planszówek, zwłaszcza jeśli interesuje się historią.
Grałam w 2 i w 3 osoby, przy dwóch częściej pojawiały nam się rozbiory ;)
Bardzo przyjemna gra familijna.
Jesteśmy podróżnikami podążającymi z Tokio do Edo (lub na odwrót), po drodze możemy odwiedzać wioski, świątynie, gospody, spotykamy innych podróżników lub relaksujemy się w gorących źródłach. Naszym zadaniem jest wyciągnąć jak najwięcej (punktów) z tej podróży.
Tokaido to prosta (zasady do wytłumaczenia w 10 minut), przyjemna dla oka i bez negatywnej interakcji gra.
Dla lubiących "mózgożerne" tytuły może okazać się trochę zbyt trywialna (choć myśleć i planować trzeba), zatem polecam ją jako dobrą grę na rozgrzewkę lub zakończenie wieczoru. Ciekawa mechanika: ruch należy zawsze do ostatniego pionka na planszy - powoduje, że całkiem łatwo może dojść do sytuacji, w której ktoś ma 3 ruchy pod rząd a inni czekają 3 kolejki.
W grze występuje losowość jednak można ją zminimalizować poprzez dobranie odpowiedniej strategii, dodatkowo każdy podróżnik ma swoje unikalne cechy, które może wykorzystywać na szlaku.
Jeśli chodzi o wykonanie to oceniam je na 5: dobre gatunkowo materiały, prześliczne ilustracje i odpowiednio dobrana kolorystyka powodują, że można osiągnąć ZEN od samego przyglądania się elementom :)
Grę oceniam na 4+ w 5-stopniowej skali bo świetnie mnie relaksuje.
Jak dla mnie ideał :)
Przepiękna.. zanim rozpoczęliśmy rozgrywkę - wszyscy przez kilka chwil podziwiali elementy. A te wykonane są z bardzo dużą precyzją. Za wykonanie gra powinna dostać 5+.
Instrukcja napisana przejrzyście, ładna, kolorowa (jak i sama gra) ale... są w niej błędy typu: "panda może przemieścić się przez TE pole". Po pierwszym zachwycie przepięknie ilustrowaną instrukcją - ręce mi opadły. Coś takiego jest niedopuszczalne w "oficjalnie wydanej" instrukcji. Przecież zaimki muszą co do rodzaju, liczby i przypadka być zgodne z tym, co jest przez nie wskazywane. Pole jest rodzaju nijakiego - a zatem TO pole.
Co do samej gry to jest ona baaardzo "miodna". Zasady są na tyle proste, że już po pierwszej rundzie początkujący nie potrzebują pomocy. Jest to zatem przepięknie wydana familijna gra w klimacie azjatyckim, do której mogą zasiąść starsze dzieci w towarzystwie dorosłych, jak i sami dorośli ;)
Być może dla zawodników wagi ciężkiej rozgrywka będzie zbyt banalna - nadal jednak polecam tę pozycję wszystkim, którzy mają ochotę zagrać sobie w coś lżejszego i bardzo pozytywnego (choć negatywna interakcja też występuje).
Jak dla dzieciaków to 5/5 :)
Powoli wkręcam syna w planszówki. Jest jednak jeszcze zbyt mały (prawie 6 lat) na większość ciekawych tytułów - szukałam czegoś 'ambitniejszego' niż chińczyk czy grzybobranie i ta edycja Carcassonne była strzałem w 10.
Synowi bardzo podobał się pomysł "tworzenia" miasteczka, łączenia dróg, ustawiania pionków dzieci etc. Za każdym razem miasto wygląda trochę inaczej, więc gra się nie nudzi. Młodsze dzieci mogą tę grę traktować jako rodzaj puzzli, starsze zaczynają stosować jakieś tam swoje strategie, może się nawet pojawić lekka negatywna interakcja (blokowanie innych graczy).
Najlepiej gra się kiedy jest komplet graczy, ale we 2 też można się dobrze bawić. Wykonanie bez zastrzeżeń.
Reasumując - gorąco polecam młodszym dzieciom jako wstęp do świata planszówek.