Dobry, solidny produkt
Gra w bardzo przyjemny sposób łączy ze sobą elementy Agricoli i Le Havre, dodając też kilka nowych pomysłów, jak choćby możliwość korzystania z mnichów innych graczy oraz element przestrzennego planowania układu naszej klasztornej prowincji (odpowiednie rozłożenie budnyków jest tu kluczowe dla zwycięstwa). Znakomitym wynalazkiem jest też koło produkcji, które zastąpiło żmudny mechanizm wykładania co turę nowych surowców na planszę. Mimo wielu podobieństw brakuje tej grze "iskry", którą miało w sobie np. Le Havre czy Agricola, fani Rosenberga nie będą rozczarowani, choć gra moim zdaniem plasuje się nieco niżej w rankingu niż te dwie produkcje. Brakuje tu również charakterystycznej dla autora presji wyżywienia obecnej w starszych tytułach. W Ora et Labora wszystkiego mamy pod dostatkiem i jedyną presją jest konieczność wyboru czegoś z tego morza możliwości. Oczywiście dla niektórych taki styl gry może być zaletą. Brakuje mi też pewnej losowości przy rozkładaniu gry, tu warunki startowe są zawsze takie same. Rozczarowują też cienkie plansze prowincji, które mają tendencję do lekkiego wyginania się, choć nie wpływa to w żaden sposób na komfort gry. Pomimo tych wszystkich drobiazgów jest to jednak kolejna solidna produkcja Rosenberga, dobrze przemyślana i sprawiająca mnóstwo frajdy, między innymi ze względu na ciekawy klimat klasztorny.
Raczej słaby
Gra ładnie wydana, jak to u FF, choć po raz kolejny wykorzystano grafiki znane z Arkham Horror. Gra jest szybka i nieskomplikowana, w sam raz na 30-40 minutową rozgrywkę. Największe zastrzeżenia budzi poziom trudności, gra jak na cthulhu jest zwyczajnie zbyt łatwa i po kilku partiach nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania.