Jak dla mnie ideał :)
Świetny produkt jeśli ktoś ma ochotę całkiem poprawnie pocieniować figurkę bez większego wysiłku i bez spędzania godzin z pędzelkiem.
Mój sposób użycia: figurkę należy najpierw pomalować podkładem, potem położyć kolory (bez cieniowania o 1-2 tony jaśniejsze niż oczekiwany rezultat), a potem trzeba PĘDZLEM nałożyć quickshade na całą figurkę (może za wyjątkiem podstawki :)). Metody 'maczania' nie polecam - jest brudna (trzeba jakoś strząsnąć nadmiar), marnuje mnóstwo quickshade i ciężko uniknąć pozostawienia zbyt dużej ilości cienia w zagłębieniach - co może zrujnować figurkę.
Pędzelek można potem spokojnie wymyć w specjalnym rozpuszczalniku do czyszczenia pędzli który można dostać w każdym supermarkecie :)
Figurka musi schnąć 24h (minimum) i świeci się jak... no bardzo się świeci. Koniecznie trzeba potem figurkę pomalować anti-shine (albo popsikać, tylko należy pamiętać że matujące spraje potrafią popsuć figurkę jeśli jest za zimno, za wilgotno itd.)
Potem zostaje już tylko dołożenie rozjaśnień jeśli trzeba, zmajstrowanie podstawki i gotowe.
Rezultat na pewno nie nadaje się na konkurs czy wystawę, ale jeśli ktoś ma dwie armie figurek do pomalowania aby po prostu pograć ze znajomymi - ten produkt jest niezastąpiony.
Jak dla mnie ideał :)
Tę grę kupiłem po uprzednim rozegraniu (i pomalowaniu!) Wrath of Ashardalon.
Ogólnie - ta sama mechanika, równie wspaniały zestaw figurek i naprawdę fajna gra dla miłośników DnD oraz gier przygodowych.
... a na długie zimowe wieczory pozostaje dodatkowa zabawa z pędzelkiem i farbkami - w sumie jest to najprostsza i najtańsza metoda zdobycia kompletu figurek DnD.
Polecam!
Jak dla mnie ideał :)
Gra dotarła do mnie jako wielka, ciężka paka, zapakowana dodatkowo w pół tony folii bąbelkowej i innych zabezpieczeń, jak zawsze u Rebela :)
Ale już po rozpakowaniu ukazała się sama gra. Wydłubanie wszystkich żetonów zajmuje co najmniej pół godziny, i to w dwie osoby. Jest tego mnóstwo!
Zamiast woreczków strunowych polecam małe pudełeczko ' na drobiazgi' z przegródkami, można je kupić za grosze w dowolnym supermarkecie. Dzięki temu żetony się nie pomieszają.
Po wydłubaniu wszystkiego co się dało przyszła pora na figurki. Jest ich naprawdę sporo, świetne wrażenie sam duży smok, ale i inne są bardzo 'klasyczne' dla DnD. Niestety - wszystkie są niepomalowane. Z drugiej strony daje to okazję do wykazania się zdolnościami plastycznymi - na stronie boardgamegeek są przykłady co można osiągnąć przy odrobinie samozaparcia z pędzelkiem.
Sama rozgrywka za to to niespodzianka. Po wymęczeniu (czasem dosłownie) innych planszówek, Wrath of Ashardalon wydaje się 'grą błyskawiczną'. Scenariusze rzadko kiedy rozgrywa się dłużej niż godzinę, nawet z czasem ich przygotowania.
Właśnie w scenariuszach tkwi największy potencjał tej gry. Oprócz dołączonego zestawu można oczywiście wymyślić własne, ale widzę tu miejsce na kolejne rozszerzenia. Autorzy proponują połączenie gry z Castle Ravenloft, nawet dodając kilka scenariuszy dla włascicieli obydwu produktów.
Największą niespodzianką mechaniki gry jest jej skalowalność, i to już zaczynając od pojedyńczego gracza - da się grać samemu!
Sam przebieg rozgrywki jest brutalny. Potwory mnożą się jak króliki, nie ma najmniejszych szans na jakikolwiek odpoczynek. Jak w klasycznym D&D - wszędzie są skarby, pułapki, ciemne korytarze... Polecam namówienie graczy do prowadzenia narracji w trakcie gry.
Dzięki temu już w kilka rund po rozpoczęciu rozgrywki nasi herosi - balansując nad strumieniem lawy - strzelają do orków po jego drugiej stronie, czując na plecach palący wzrok beholdera. I nagle podziemia przeszywa ryk smoka...
Jak dla mnie ideał :)
Gra... jest niezwykła
Wymaga odpowiedniego stanu 'dostrojenia umysłu', aby być w stanie na przykład zostać zegarem z kukułką na całą kolejkę i bimbać cały czas, kukając co trzydzieści sekund...
... oraz wiele, wiele innych rzeczy których nigdy na trzeźwo byśmy nie zrobili.
Ogólnie: genialna zabawa z przyjaciółmi, której elementy będzie się albo wspominało w grupie przez długie miesiące albo chciało bardzo szybko zapomnieć.
POLECAM!
Jak dla mnie ideał :)
Gra, na którą czekaliśmy z lepsza połówką od wielu tygodni.
Nie ma to jak uczucie rozczarowania gdy wpycha się przed ciebie jakiś babsztyl z pożyczonym dzieckiem i podwędza ostatnią flaszkę... perfum.
Albo gdy spożywczym zostaje już tylko ocet...
Wykonanie gry - też wyjątkowo dobre, zwłaszcza patrząc na cenę.
No i oczywiście niesamowicie szybka dostawa. I jak zawsze opakowanie które przetrwa przejechanie czołgiem, pogryzienie przez rottweilera oraz wprawi dwuletnie dziecko w płacz z powodu niemożności dokonania jakiegokolwiek czynu destrukcyjnego na zawartości...
Polecam!