An - recenzje
Jak dla mnie ideał :)
Gra niedoceniona? Niezauważona? A to udana implementacja analogowa retro gry znanej z automatów i starych konsol. W każdym razie moje dzieci lubią po nią sięgać. Prosta gra, sentyment pomaga ją docenić.;)
Jak dla mnie ideał :)
Świetny pomysł na memo! Bardzo uniwersalne, fajne, można je wykorzystać na wiele sposobów do pracy z dziećmi. No i jako gra też daje tę szczególną frajdę.:)
Dobry, solidny produkt
Niezła gra, jednak niecelowa negatywna interakcja jest dla niektórych dzieci trudna do zaakceptowania. Gra jest ślicznie wydana, efekt finalny miasta - urokliwy. Budowanie miasta wspiera rozwój wyobraźni przestrzennej.
Jak dla mnie ideał :)
Idealna gra dla 5-latków lubiących pojazdy. Kapitalne ujęcie tematu i przewrotne zastosowanie mechanik: kości rzucamy, jeśli chcemy przesunąć słup sygnalizacji świetlnej i/lub znak ostrzegawczy. Poruszamy się autkami o tyle pól, ile chcemy aż zatrzyma nas znak lub jeśli dotrzemy do adresu docelowego. Gra jest ślicznie wydana. Mały minus: plansza u mnie ma tendencję do "składania" się, co powoduje, że znaki się czasem przewracają.
Moje dzieci uwielbiają tę grę, więc szczerze ją polecamy.
Jak dla mnie ideał :)
Gra "Ryby mają głos" ma bardzo ciekawą mechanikę draftu z gatunku "ja dzielę, ty wybierasz". Jak nie lubię draftu, tak tutaj podoba mi się bardzo. Bardzo. Jedynie życzyłbym sobie celów indywidualnych - szkoda, że nie ma. Na moje potrzeby gra jest bardzo dobra.:)
Timeline: Polska to bardzo dobra gra - spodobała się mojemu dziesięciolatkowi. Jeśli o mnie chodzi, to nie jest to mechanicznie mój ulubieniec, ale chętnie partneruję synowi.;) Trochę zirytowało mnie opakowanie - przerost formy nad treścią (najpierw tektura i gruby plastik do wywalenia, następnie metalowe pudełko, wypełnione głównie wypraską i w tej niemałej przestrzeni... karty mini). Karty są bardzo dobrej jakości, ale mogłyby być w standardowym rozmiarze - w pudełku by się zmieściły, a tacy krótkowidze, jak ja i moja rodzina, mieliby trochę łatwiej... W każdym razie Timeline Polska na dobre rozgościło się w naszej rodzinie. Wiele się dowiedzieliśmy i zasadniczo oryginalny dobór treści kart bardzo nam odpowiada. Serdecznie polecam!
"Szybkie kolory" wykorzystuję do rehabilitacji ręki mojego 5-letniego syna po złamaniu. Oboje jesteśmy bardzo zadowoleni. Mazanie kolorowymi flamastrami po wzmocnionych, lakierowanych kartach jest niezwykle przyjemne, relaksujące i nie męczy ręki. Motyw zapamiętywania bardzo nam się podoba, choć za każdym razem syn wybiera sobie kilka kart, które koloruje "poza konkursem", według własnego uznania. Zmazywanie bazgrołów też sprawia mu radość. Cieszę się, że znaleźliśmy tak przyjemne i pożyteczne narzędzie terapeutyczne. Po rozpakowaniu i przepakowaniu do piórnika gra staje się bardzo kompaktowa, co uważam za jej wielką zaletę.
Dr. Mikrob przybył do nas w atrakcyjnej promocji na Dzień Dziecka. Ten egzemplarz powędrował do szkoły, na zajęcia rewalidacyjne i terapię ręki. Gra jest bardzo atrakcyjna dla dzieci, szczególnie dla takich, które lubią element naukowy. Zarówno mój 10-letni syn jak i jego nauczycielka ucieszyli się z tej formy treningu motoryki. Bardzo serdecznie polecam!
To, czym Koncept się wyróżnia na tle innych gier typu kalambury i co mi się w nim podoba, to że bazuje na dedukcji - proces odgadywania jest uporządkowany. My jesteśmy miłośnikami kalamburów różnej maści, a szczególnie tych, w których nie trzeba nic pokazywać ani umieć rysować. Koncept zestawiłabym z Imago ze względu na ogromną liczbę wskazówek (ktoś, kto dobrze zna grę, ma łatwiej). Naprawdę fajna gra!
Jak dla mnie ideał :)
Ten zestaw jest kozacki. Moje dzieci są zachwycone historiami z wątkami detektywistyczno-sensacyjnymi, a takie świetnie pasują do Tajemniczej Spółki. Kości z tego zestawu warto łączyć z Poszlakami, Strachami lub innymi dodatkami. Na początek można bazować na uniwersalnym scenariuszu:
1) rozpoczynamy narrację: "Ta tajemnicza historia rozpoczęła się, gdy...",
2) bohaterowie przyjeżdżają na miejsce akcji (kostki wskazują miejsce),
3) okazuje się, że okolica jest terroryzowana przez ducha, potwora lub inne zjawiska nadprzyrodzone (znowu pozwólmy kostkom zdecydować),
4) Tajemnicza Spółka postanawia rozwiązać zagadkę (poznają podejrzanych i zbierają poszlaki - kości nam w tym pomogą),
5) dzieciaki łapią potwora w pułapkę lub demaskują go w inny sposób,
6) okazuje się, że za potwora przebrany jest któryś z podejrzanych. Aresztowany mówi: „Wszystko by mi się udało, gdyby nie wy, wścibskie dzieciaki”.
Szczerze polecam ten zestaw!
"Obłędny rycerz" już na pierwszy rzut oka wyróżnia się na rynku gier planszowych. Z jednej strony nawiązuje do labiryntów zręcznościowych, a z drugiej do gier komputerowych, gdzie przechodząc kolejne poziomy, pokonujemy coraz więcej trudności i przeżywamy nowe przygody. Wrażenie robi bardzo dobra jakość komponentów - 20 różnorodnych map z trasami do pokonania, figurki i znaczniki, a szczególnie wyróżniająca się figurka Obłędnego rycerza - komponenty pobudzają dziecięcą wyobraźnię i zapraszają do świata przygody.
Moje dzieci lubią gry i zabawki zręcznościowe oraz takie, które angażują wyobraźnię, dlatego ich ta gra wciągnęła. Podoba nam się, że można wybierać sobie planszę mapy. Starszy syn zabiera grę na zajęcia rewalidacyjne i na świetlicę - "Obłędny rycerz" świetnie się sprawdza w gronie jego rówieśników: dzieci w wieku 8-10 lat. Młodszy syn (5 lat) gra po swojemu. Osobiście polecam dla dzieci w wieku od sześciu lat (zgodnie z oznaczeniem na pudełku) - do grania solo i w parze. Jest to doskonały pomysł na zajęcia terapeutyczne - świetny trening motoryki małej, a przy okazji szeregu innych kompetencji: od współpracy po rycerski etos.
Moim zdaniem "Ślimaki to mięczaki" są świetną, bardzo na czasie, grą dla dzieci przedszkolnych - ładna plansza, temat ekologiczny, ciekawa mechanika, można by przyjąć, że niemal w duchu mindfulness (wolno, wolno... pełza ślimak ogrodowy). Zbieramy śmieci i ślimaczym tempem zmierzamy do mety, troszkę tylko psując szyki innym graczom. Genialne!
Jesteśmy wielbicielami deck-buildingu i gier familijnych, dlatego z zaciekawieniem nabyłam "Wyprawę do El dorado" dla naszej rodziny. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Jest atmosfera wyścigu, jest budowanie talii, jest (jakby) klimat przygody (gra jest stosunkowo sucha, ale plansza, karty - to wszystko robi robotę). W naszym domu "Wyprawa do El dorado" skutecznie konkuruje ze "Wsiąść do pociągu". Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja do rodzinnego grania.
Jak to możliwe, że Lisek urwisek (aka Outfoxed!) nie ma tutaj żadnej opinii? To obecnie najlepsza gra dla dzieci w wieku ok. 4-6 lat, która z powodzeniem łączy młodsze i starsze rodzeństwo. Lisek urwisek urzeka starannym wykonaniem (śliczna figurka liska, oryginalne kości i gadżeciarski dekoder!) oraz atrakcyjną rozgrywką dla młodych fanów dedukcji - naszym zadaniem jest odkryć wskazówki, które pozwolą nam wytypować łakomego liska, zanim ten umknie nam że skradzionym ciastem! Pozycja obowiązkowa dla każdego przedszkolaka!