TrippieRedd - recenzje

Jak dla mnie ideał :)

Root to moja ulubiona gra planszowa.

Już mówię dlaczego. Już na pierwszy rzut oka zauważamy piękną szatę graficzną, myślę że to ona przyciągnęła większość ludzi do tej gry. Rysunki są bardzo unikalne i urocze. Już nie mówiąc o pionkach! Pozornie to tylko słodkie zwierzaczki, ale pod tą maską kryje się naprawde złożona, brutalna gra wojenna.

Root opiera się na wojnie o Leśnogród toczonej między czterema graczami, każdy z nich będzie kontrolować inną frakcję, a wszystkie te frakcje działają ZUPEŁNIE inaczej. Markiza de Kot zaczyna grę z praktycznie pełną kontrolą nad lasem i zdobywa punkty poprzez budowanie tartaków, podczas gdy Dynastia Orlich Gniazd musi co turę wykonywać akcje zawarte w swoim ciągle rosnącym dekrecie, próbując odzyskać swój las. Stworzenia leśne mają dość tej wojny i tworzą sojusz, szerząc sympatię dla swojej działalności, podczas gdy Włóczęga chodzi sobie po lesie i wymienia się z pozostałymi graczami.

Wszyscy jednak mają wspólny cel - być pierwszą osobą, która zdobędzie 30 punktów. Mimo że gra jest asymetryczna i wszyscy gracze grają inaczej, jest ona dość zbalansowana. Jest BARDZO regrywalna, ponieważ za każdym razem można zagrać inną frakcją, co daje zupełnie nowe doświadczenie. Regrywalność jest jeszcze większa z dodatkami, które dodają nowe frakcje i mapy.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Jak dla mnie ideał :)

Gra o wyścigach, według mnie przede wszystkim podoba się fanom tej tematyki ale nie tylko. Moim zdaniem zachowuje perfekcyjny balans między taktyką a losowością, poza tym oprawa graficzna jest absolutnie CUDOWNA i naprawdę można się poczuć, jakby było się w tym samochodziku i ścigało się formułą 1 w latach '60. Komponenty najwyższej jakości.

Nie jest zbyt skomplikowana, ale ma dużo zawartości w pudełku poprzez różne dodatki zawarte już w bazowej grze, co jest naprawdę super, pozwala na urozmaicenie rozgrywki po kilku partiach w trybie podstawowym. Dodatkowo łatwa obsługa botów sprawia, że gracz możę wyjść w połowie rozgrywki i nie zrujnować całej gry, a gra jest aż do 6 osób, co też jest plusem!

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Bardzo mi odpowiada ten typ łamigłówki. Bardziej, niż oryginalne Ubongo czy też wersja 3D.
Ale uwaga, tylko dla graczy, którzy lubią układanki.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Jeśli lubicie Splendor, ale gracie tylko w 2 osoby, to to jest gra dla was. Splendor Pojedynek to wersja Splendoru przeznaczona specjalnie dla dwóch osób, wprowadza parę nowych mechanik, ale nie podnosi poziomu trudności zbyt wysoko, ponieważ nowe mechaniki są intuicyjne i wspomagają rozgrywkę.

Małe pudełko jest również bardzo mile widziane, ponieważ oryginalny Splendor miał zdecydowanie większe opakowanie, niż była potrzeba, przez co ciężko było go transportować.

Jedyny minus według mnie to nowe rysunki, nie podoba mi się ten styl.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Zazwyczaj nie przepadam za grami imprezowymi, ale ta naprawdę mi się spodobała!

W Listach z Zaświatów gracze dzielą się na dwie drużyny, w każdej z nich jest 1 duch i klika mediów. Duchy wybierają jedno hasło, które będzie wspólne dla obu drużyn, a media będą miały za zadanie je odgadnąć. Będą zadawać duchowi ze swojej drużyny pytania, a duch odpowiada wypisując wyraz litera po literce, aż medium nie powie po którejś literze stop. Odpowiedź jest jawna dla obu drużyn, ale pytanie zna tylko drużyna, które je zadała; warto więc zastopować od razu po zrozumieniu odpowiedzi, tak, żeby drużyna przeciwna dostała jak najmniej informacji.

Podoba mi się styl wykonania gry, oraz pytania są naprawdę fajnie dobrane. W sumie nie wiem, czemu AŻ TAK mi się spodobała, ale naprawdę grałam z 15 razy, i mi się nie nudzi. Zarówno bycie duchem jak i medium jest ekscytujące, ponieważ moment, gdy zrozumie się, co drugi gracz miał na myśli jest naprawdę satysfakcjonujący. Gra jest szybka i prosta, więc można grać kilka razy z rzędu. Im więcej graczy, tym lepiej.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Kolejka to gra bardzo niedoceniana na scenie międzynarodowej, więc bardzo cieszę się, że chociaż tu w Polsce ludzie ją lubią (a w sumie to jest najważniejsze, bo to gra o naszym pięknym kraju!)

Tematyka gry to PRL, która jest bardzo oryginalna i zabawnie zrealizowana. Główna mechanika również bardzo pasuje do klimatu, bowiem jest nią czekanie w kolejce po produkty w sklepach.

Na początku rundy, gracze stawiają swoich ludzików, jeżeli takich mają, do różnych kolejek. Ruch gracza będzie polegał na używaniu kart, które dają możliwość głównie przestawiania pionków w kolejkach, a jest to istotne, ponieważ dostawa do sklepów jest ograniczona, i tylko kilka pierwszych ludzi w kolejce zdobędzie pożądany produkt.

Gra jest ciekawa, jednak nie do końca zbalansowana; niektóre karty są ewidentnie lepsze od innych. Zwłaszcza Remanent, który pozwala graczowi zamknąć wybrany sklep, przez co nikt w tej rundzie nie dostanie z tego sklepu produktów. Ta karta źle wpływa na rozgrywkę, ponieważ doświadczeni gracze cały czas będą jej używać i gra ciągnie się i ciągnie.

Mimo to w większości gra jest bardzo przyjemna. Tematyka przyciąga również osoby które normalnie nie grają w planszówki, a proste zasady są w stanie utrzymać ich w zainteresowaniu.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Uwaga: Grę oceniam na podstawie rozgrywek z dodatkiem: Pudełko łakoci.

Cóż, muszę przyznać, że tytuł Najlepszej gry o kotach jest adekwatny - to faktycznie najlepsza gra o kotach (w którą grałam..)! Jest ona dość przystępna, ale jednocześnie rozgrywka się nie dłuży, cały czas trzyma w napięciu. Generalnie gra polega na tym, że na środku stołu są 3 rzędy kart po 3 karty w każdym rzędzie, i gracz, którego jest kolejka, musi wziąć trzy karty z jednego rzędu lub kolumny, a same karty będą dawały punkty na koniec w różnoraki sposób. Są to m.in. koty, które trzeba karmić, albo jedzenie dla nich.

Gra ma zabawną, ale słodką oprawę graficzną która zachęca do rozgrywki. Nie zajmuje aż tak dużo czasu, więc jest naprawdę super tytułem. Niestety, nie mogę dać 5 gwiazdek, ponieważ ma ona bardzo dużo losowości, która czasami sprawia, że nigdy np. nie będziemy mieli okazji zdobyć karty, której potrzebujemy. Mimo to...

Trippie Ted poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Kaskadia to kolejna gra MPS z tematyką natury, gdzie każdy gracz buduje własną kraine złożoną z siedlisk i zwierząt, które na koniec dają w różnoraki sposób punkty. Ostatnio takich gier jest bardzo dużo, ale myślę, że jeśli ktoś chciałby wybrać jedną z takich gier, to właśnie ta byłaby najlepszym wyborem.

Jest ona istnie relaksująca, dzięki kilku rzeczom - prostocie zasad, niskim poziomie trudności, oraz ogólnej tematyce gry. Bardzo podoba mi się fakt, że bardzo rzadko natrafiamy na sytuację bez wyjścia, gdzie nie da się zrobić opłacalnego ruchu. Poza tym, bardzo podoba mi się, że każde z pięciu zwierząt ma po cztery karty punktacji, które losuje się na początku rozgrywki, co daje sporo regrywalności.

Komponenty są wysokiej jakości, płytki i szyszki z kartonu, a żetony zwierząt z drewna (są one CUDOWNE!). Jest też całkiem przydatny notes do liczenia punktów, choć trochę zbyt... wąski, co daje mało miejsca na zapisywanie imion graczy.

Gra najlepiej według mnie sprawdza się na 2-3 osoby, z 4 graczami zajmuje ciut zbyt długo. Ale w mniej osób, zajmuje ok. 30 minut, co czyni ją idealnym fillerem pomiędzy tytułami.

Trippie Red poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

San Francisco to kolejny hit Knizi, i choć zazwyczaj nie jestem fanką jego gier, to ta nawet mi się spodobała! W grze każdy z graczy projektuje swój własny plan przebudowy miasta San Francisco w sposób, który da mu najwięcej punktów.

Każdy gracz ma swoją planszetkę, na której ma 5 warstw z miejscami na karty. Podczas ruchu można zrobić jedną z dwóch rzeczy - albo dołożyć kartę na jeden z trzech ogólnodostępnych stosów, albo wziąć jeden z tychże stosów i dołożyć kart z niego do swojego miasta. Karty te we wszelakie sposoby dają punkty. Natomiast najciekawsza część to mechanika zobowiązań. Kiedy weźmiesz stos, nie ważne ile znajduje się w nim kart, dostajesz zobowiązanie. To z kolei znacząco utrudnia rozgrywkę, ponieważ możesz brać tylko stosy, w których znajduje się więcej kart niż masz zobowiązań.

Ta prosta mechanika stawia gracza przed naprawdę ciekawym wyborem - czy dokładać więcej kart, co może sprawić, że przeciwnik weźmie karty, które chcesz - czy brać od razu, ale później mieć trudność w wzięciu kolejnych kart. Wybranie samego stosu, na którym chcemy położyć karty, też jest niezłą zagwostką.

Ogólnie rozgrywka jest przyjemna, choć czasami za dużo zależy od szczęścia, a czarne karty (jokery) są zdecydowanie zbyt potężne. Ale, naprawdę, jednej rzeczy nie rozumiem... DLACZEGO istnieją ułamki punktów?! Nie mogliście pomnożyć wszystkich punktów przez 2?... W każdym razie...

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

W porządku, bez rewelacji

Myślę, że jestem jedyną osobą, która nie kocha Nemesisa. I uwierzcie, ja naprawdę CHCĘ go kochać - ale po prostu nie mogę.

Wyobraź sobie, że jesteś na statku z pięcioma innymi członkami załogi, ale po przebudzeniu z hibernacji, okazuje się, że kogoś brakuje, gdy zauważacie jego ciało... wygląda, jakby coś z niego wypełzło. Szybko staje się jasne, że nie jesteście sami na statku. Musicie zwalczać kosmitów, a jednocześnie każdy wykonuje swój własny cel, który może nikomu nie wadzić, lecz może też wymagać zdrady.

Ogólnie, gra jest wykonana absolutnie ŚWIETNIE, wszystkie komponenty są najwyższej jakości (zwłaszcza upodobałam sobie kostki amunicji :3). Wszytko wygląda przepięknie i estetycznie, a potwory wzbudzają grozę. Ale... wygląd to nie wszystko. Najbardziej liczy się gameplay.

Fajne jest to, że jest do wyboru wiele (nie aż tak znacznie, ale jednak) różniących się postaci. Jeśli zależy wam na regrywalności, ta gra zdecydowanie spełnia ten warunek. Poza tym, niektóre z postaci mają GYATT. Ale sam gameplay to część Nemesisa, która podoba mi się najmniej. Otóż jest on długi i stresujący! A ja gram w gry planszowe po to, aby się zrelaksować. Jest on również niezbalansowany, i wiele zależy od rzutu koścmi.

Zapewne oceniłabym tę grę wyżej, ale... 600ZŁ?!?! Sory, ale to BARDZO dużo za jedną grę planszową. Tyle, że zdecydowanie nie kupię własnego egzemplarza.

Natomiast o Nemesisie warto myśleć bardziej jako o RPG, niż o grze planszowej. O historii, którą piszemy. Ciężko tu wygrać, ale w sumie nie do końca o to chodzi. Jeśli lubicie złożone, duże gry, które mają elementy RPG-ów, to mogę wam Nemesisa polecić. Ale, choć doceniam wykonanie i sztukę gry, zdecydowanie nie trafiła ona w moje gusta.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Ach, Catan. Klasyk, bez którego pewnie nie byłoby wszystkich współczesnych gier, które znamy i kochamy. Ale czy wciąż warto w niego grać? Według mnie tak, ale nie gram za często.

Choć mechaniki typu wymienianie z graczami surowców, pozyskiwanie ich i budowanie osad, by pozyskiwać jeszcze więcej. Są wciągające, to uważam, że gra zbyt opiera się na losowości, z racji, że główną metodą na zdobywanie surowców jest rzut kośćmi. Poza tym, często występuje sytuacja, gdzie jeden gracz jest ewidentnie w tyle i nie ma jak się rozwinąć, wiadomo, że taki gracz przegra i wtedy rozgrywka dla tej osoby nie sprawia już przyjemności.

Słabe jest również to, że zdecydowanie najwięcej zależy od pierwszej podjętej decyzji w całej grze, czyli położenie początkowych osad i dróg. To sprawia, że doświadczeni gracze mają zdecydowaną przewagę nad nowymi.

Mimo to, gra jest klasyczna i naprawdę dużo jej zawdzięczamy. A z dobrą grupą może nawet sprawiać sporo frajdy. Zdecydowanym plusem jest duża interakcja, której tak brakuje we współczesnych grach.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

W porządku, bez rewelacji

"To nie mój kot, tylko czyjaś chomysz!"

Tak, chomysz, bo nie wiemy, czy to chomik, czy mysz.
"Kto to zrobił?" to w gruncie rzeczy gra pamięciowa o zrzucaniu winy ze swojego zwierzaka na zwierzęta przeciwników, winy za, cóż... zabrudzenie salonu.

Zasady są bardzo proste, każdy dostaje identyczny zestaw 6 kart z różnymi zwierzętami domowymi i gracze po kolei wykładają po jednej karcie, np. kota, i mówią "To nie mój kot, tylko czyiś..." i tutaj mówi się nazwę innego zwierzęcia, a następnie inna osoba musi wyłożyć kartę wspomianego zwierzaka. Trzeba jednak pamiętać, kto już wyłożył jakie zwierzaki, bo jeśli wywołanego przez gracza zwierzaka nikt już nie ma nie ma, to gracz ten jest ukarany żetonem... kupy. Kto pierwszy zdobędzie 3 takie żetony, przegrywa!

Ogólnie nie zbyt lubię gry na pamięć, a tutaj jest to najważniejszym elementem. Tematyka również nie przypadła mi do gustu. Ale podoba mi się zacięta rywalizacja przy początkowych rundach, gdzie każdy chce jak najszybciej uniewinnić wszystkie swoje zwierzaki. Poza tym brak elementów losowych zapewnia w 100% uczciwą rywalizację. Uważam więc tę grę za udany przerywnik.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

W porządku, bez rewelacji

Niezbyt trudna układanka jak na Ubongo, w zasadzie domino ale to wyścig.

Podoba mi się, że zajmuje mało czasu, natomiast również nie wnosi za wiele do życia.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

W porządku, bez rewelacji

Śmieszna gra na refleks, gracze po kolei mówią tytuł gry, tzn. jeden gracz mówi "Buła", kolejny "Pizza" itd. a jednocześnie wykładają karty z obrazkami, jeśli obrazek pasuje do słowa wypowiedzianego przez gracza, wtedy wszyscy kładą rękę na stole, ostatni który to zrobi bierze wszystkie wyłożone karty. Tak, to całe zasady.

Jak widzicie, gra jest bardzo prosta i szybka, ale nie podoba mi się to, że jest hałaśliwa i można się zranić.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

W porządku, bez rewelacji

Cóż, zapomnijcie wszystko, co wiecie o Super Farmerze, ta gra to zupełnie coś innego. I chyba bardziej mi się podoba niż zwykły Farmer, mniej zależy od losowości. Karcianka polegająca na wybieraniu jednej karty z ręki i przekazywaniu reszty następnemu graczowi, z których to kart zbiera się największe stada zwierząt i zdobywa się punkty.

Podoba mi się mechanika i ilustracje, ale nic specjalnego, poza tym talia dodatkowa sprawiła nam sporo problemów.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Raczej słaby

Szczerze, nie cierpię w to grać, przez to, że na naszym kółku planszowym ogrywaliśmy to bez przerwy i po prostu mam jej dość. Ale poza tym, gra jest OK. Podoba mi się grafika, oraz prostota, szybka gra imprezowa, więc jeśli szukacie czegoś w co można grać z każdym, to może być to gra dla was. Natomiast ja jej nie lubię, ponieważ losowość odgrywa tu największą rolę, więcej niż od strategii zależy od tego, jakie karty dostaniesz na rękę.

Trippie Redd nie poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Jest spoko ale trochę nudna
Natomiast wprowadziła mnie do planszówek i jest to gra w którą każdy może zagrać.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Jak dla mnie ideał :)

Lepsza niż oryginał! W podwodną wersję Ekosystemu nie tylko lepiej się gra dzięki ciekawszym kartom i sposobom zdobywania punktów, ale również jest ona jeszcze piękniejsza, niż poprzednik!

Dodatkowo w polskim wydaniu mamy fajny mini-dodatek w postaci kart celów, dzięki którym gra jest bardziej zbalansowana, i dobrze, bo bez tego dodatku jedna karta zdecydowanie by dominowała... :) Czekam z niecierpliwością na trzecią część, w której przeniesiemy się do świata sawanny!

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Dobry, solidny produkt

Moim zdaniem świetna gra na rozgrzewkę, nic odkrywczego ale naprawdę przyjemnie się w to gra. Mechaniki proste ale ciekawe, interakcje kart ze sobą nawzajem fajnie podkreślają tematykę gry jaką jest spójnie działający ekosystem, w którym muszą działać wszystkie elementy.
Nie sposób nie wspomnieć o cudownej oprawie graficznej w wydaniu Naszej Księgarni, która jest po prostu ucztą dla oczu. Cena jest niewysoka, także bardzo polecam.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Jak dla mnie ideał :)

Cóż za przeurocza gra. No, nie mówcie mi, że ta piękna, urocza grafika nie zapiera wam dech w piersiach. Wszystkie komponenty również są bardzo wysokiej jakości. Ale czy przyjemna dla oka grafika i dobre wykonanie są znakiem dobrej rozgrywki?

W tym przypadku jak najbardziej. Zasady są dość przystępne, można bez większego trudu wytłumaczyć je nawet niedoświadczonemu graczowi. Poszczególne karty mogą sprawiać trudność, ale zawsze można popatrzeć do instrukcji, na końcu której znajdują się dokładne opisy wszystkich stworzeń i budowli. Jednak to, że gra nie jest skomplikowana, nie znaczy, że nie sprawia frajdy. budowanie swojego miasta cieszy na tyle, że można czerpać przyjemność z gry nie martwiąc się o to, czy wygra się czy przegra. Jedni nazwą to multiplayer solitaire; mnie osobiście się podoba.

Trippie Redd poleca.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność: