Nightbomber - recenzje
Jak dla mnie ideał :)
Wezwanie Losu zmienia wszystko! Zmienia dotychczasowego Talizmana w zupełnie nową grę! Piszę to jako talizmanowy weteran, grający dotychczas deathmatche z córką (również weteranką, lat 20) lub z jej znajomymi. To nie tylko kooperacja. To konieczność zmiany absolutnej w myśleniu o taktyce w grze. Teraz gra staje się zdecydowanie...poważniejsza i trudniejsza. Poza tym Ten wyścig z tykającym zegarem Zagłady...Jesteśmy po Pierwszej Przygodzie. Niestety, Zagłada dopadła nas na "ostatniej prostej" do Doliny Ognia. Ale co to były za emocje, co za game night! Przybiliśmy mnóstwo piątek jako Czarownik i Krasnolud, współdziałaliśmy w walkach, wymienialiśmy zasoby, kombinowaliśmy z zaklęciami...no pełna petarda była! Dziś spróbujemy ponownie w trójkę z jej fantastycznym chłopakiem.
Upłynęły 24h. Jesteśmy po drugim podejściu do Próby nr 1, grając w trójkę: Czarnoksiężnik, Wieszczka i ja, Troll. Wygraliśmy! Wszyscy graliśmy - można by rzec - na Wieszczkę, która (nie spojlerując) zapewniła nam zwycięstwo. Gra była bardzo emocjonująca; od krzyków po rzutach kośćmi drapało nas wszystkich w gardłachj;). Otwarliśmy Kopertę i pudełko z zawartościami dodatkowymi...woooow - było warto!
Jak dla mnie ideał :)
Wprawdzie jeszcze nie zagrałem, ale wykonałem unboxing i...szczęka mi opadła. Komponenty są nie tylko wysokiej jakości, ale...nie ma żadnego plastiku, żadnej folii! Tylko karton, papier i drewno! Nawet karty są opakowane w papier! I wreszcie nie ma żadnego cholernego plastikowego insertu, który zawsze wyrzucam. BRAWO wydawca. Pudełko mogłoby być przy tym o 1/2 płytsze, ale rozumiem kwestie marketingowe.
No i dziś już po pierwszej grze we trzech. Znakomita gra! Proste i logiczne zasady, emocjonująca rozgrywka, no naprawdę miodzio♡
Właśnie wczoraj dostałem ją jako bonus za zaliczonych 9 Bohaterów Rebela i 9 miesięcy. Jakoś mi wcześniej umykała, ale widzę, że to będzie przednia gra! No i autor, R.Knizia, jeden z moich, że tak powiem, "uwielbieńców"! Rebel, dzięki za tą nagrodę!
Te 6 butelek Porto w zestawie to jaki rocznik, że zapytam?
Mam caaaałość obecnej wersji ze wszystkimi dodatkami. To ulubiona gra moja i mojej - dziś 20 letniej córki. Gramy czasem (bo studiuje) death matche na wielkim stole i mamy mega fun. Nie, nie wchodzę w nową edycję. Nie ma sensu.
Minęło jakieś 12 tur...;)i zmieniłem zdanie. Kupiłem 5 ed., bo nie mogłem się oprzeć. Jestem po pierwszej rozgrywce z córką w typowy death match weteranów Talismana. I wiecie co? Ta edycja jest bardzo dobra i wszystkie wprowadzone zmiany bardzo nam się spodobały. W skrócie - zdynamizowały rozgrywkę. Ale (jako weteran), po przeczytaniu instrukcji, jeszcze przed grą od razu wiedziałem, gdzie będzie problem: Co się dzieje, jeśli dwóch lub więcej poszukiwaczy znajdzie się w tym samym momencie na obszarze Korony Władzy i skonfrontuje się ze Starym Smokiem? I wiecie co? OCZYWIŚCIE w naszej grze taka sytuacja się właśnie zdarzyła! Ja wszedłem pierwszy, córka turę po mnie. Instrukcja na ten temat milczy. Uznaliśmy, że KAŻDY poszukiwacz toczy indywidualną walkę ze Smokiem, ale nie walczą oni między sobą. Ten, który pokona Smoka, wygrywa grę. I tak to spotkanie rozegraliśmy. Tak, już pewnie wiecie kto wygrał. Jasne, że Michalina. XD. Ale oboje byliśmy szczęśliwi!
Nie znam gry, nie grałem, wypowiadam się tylko w oparciu o zamieszczone tu zdjęcia kart, zatem moja opinia jest skrajnie subiektywna i na pewno niepełna.
Te grafiki i nazwy smoków są...takie infantylne, że gra może sprawiać wrażenie dziecięcej i dorosłym bym jej osobiście nie zaprezentował.
Mając na uwadze obecne ceny produktów GW, to jest to zestaw ze wszech miar godny polecenia. Jakość figur najwyższa plus podręcznik - moim zdaniem dobra inwestycja.
Nie grałem, nie gram i grał nie będę. Gry nie znam. Są gry, które odrzucają po tytule, jak ta, są inne, które obrażają rozum po pierwszej rozgrywce, jak te Karty Dżentelmenów...cóż, być może jest elektorat, który lubi się zniżyć intelektualnie poniżej poziomu piwnicy...niech grają, ale beze mnie i moich znajomych na poziomie.
Jak dla mnie ideał :)
Świetna, szybka 2 osobowa gra handlowa o prostych, dobrze przemyślanych zasadach, wymagających jednak podejmowania istotnych decyzji. Bardzo polecam dla dwojga!
Dość niezwykły model jak na frakcję Necronów, ale sam w sobie jest przepiękny. Kupiłem, bo jak na znaną jakość GW cena w sam raz i już kombinuję jak drania pomalować...
Jak dla mnie ideał :)
Zawartość znakomita, mimo niewielkich uszkodzeń pudła (naprawiłem). To taki super organizer plus megapiękne elementy 3D, które same w sobie są warte tej ceny. Po zapakowaniu podstawki, Kolonii, Wenus i Preludium ich pudła można zutylizować (ale szkoda!). Nie mieszczą się tylko custom made plastikowe kokpity, czyli te 3D karty graczy. Ale i tak pudło rewelacja.
Znakomita gra, zresztą nazwisko autora jest najlepszą rekomendacją. Niski próg wejścia, logiczne i nieskomplikowane zasady, dobrze napisana instrukcja - i co ważne - kilka opcji gry zaawansowanej, które można stopniowo wprowadzać (duży plus!). Jesteśmy już po pierwszej rozgrywce w wersję podstawową; wynik: ja 21 pkt, żona 19, córka 16. Czyli honor uratowany;). Zabierajcie kotki i lećcie w kosmos, naprawdę warto!
Jeszcze nie grałem, a kupiłem (od razu 2 egz.) z sentymentu do dawnej gry "w rybki" (jak mawia o swojej ulubionej grze na starej komórce moja dorosła już córka:) - jeden egz. dla niej i jej chłopaka). Mniemam, że rozrywka będzie przednia, ale... te karty.... Wyglądają jakby zostały przed chwilą przycięte na tępawej gilotynie, a i rozmiar dość nietypowy zamiast popularnego CCG. No cóż, od razu zostały zakoszulkowane.
Nie grałem, nie kupię, nie zamierzam zagrać. Oceniam, że to taka sama patogra jak niejakie "Karty Dżentelmenów". Wulgaryzmy, durnowate teksty, rozrywka dla...chciałoby się napisać - suwerena - ale może to za mocne. Myślę, że może się spodobać tym, którzy podczas seansu w kinie rechoczą gdy któryś z aktorów zaklnie, albo opuści spodnie i wypnie tyłek. Cóż, jest popyt, jest podaż. Niestety.
Niezwykłej jakości figura. Skleiłem, pomalowałem, wyszło nieźle, choć Nagash wymagał mnóstwo pracy, ale było warto. Naprawdę.:)
Ledwie dziś gra dostarczona i rozpakowana, jeszcze nie grana, ale już są 3 pozytywne zaskoczenia: 1) plansze z nadzwyczaj grubego i sztywnego kartonu, wydają się bardzo solidne, składane w różnych konfiguracjach, a żetony równie solidnie wykonane z bardzo starannymi (immersyjnymi) grafikami; 2) instrukcja przejrzyście napisana, niedługa (nie odstrasza!);...i uwaga: 3) Jest tryb solo (!) z prostymi dość zasadami na dwóch stronach (można botem zastąpić którąkolwiek ze stron) oraz tryb multiplayer:). Zapowiada się bardzo dobrze!
Owszem nie jest zły, ale w porównaniu do podobnych mu niebieskich Speedpaintów (które moim zdaniem są zdecydowanie lepsze niż Contrasty) ma bardzo dużo pigmentu i jest od nich bardziej wymagający w użyciu.
Jak dla mnie ideał :)
Bardzo lubię gry Reinera Knizi, w których faktycznie czuć jego matematyczny, logiczny umysł z solidną dawką losowości. Ta gra jest w mojej kolekcji od kilku dni, a już (po pierwszej, wczorajszej rozgrywce z córką) umieściłem ja na podium! Dynamiczna, logiczna, oparta o budowanie silnika z kart, rządzona prostymi, logicznymi i łatwymi, w 5 minut do wytłumaczenia, zasadami, dająca wielką radość z rozgrywki. Losowość pojawiania się kart nie przeszkadza, a o dziwo - jest świetnie zbalansowana (w pierwszej rozgrywce o zwycięstwie zadecydowała jedynie wyższa wartość mojej blokady - wszystkie cztery nasze meeple dotarły do El Dorado w tej samej rundzie!). A co najważniejsze - gra jest genialnie regrywalna z uwagi na 100.000 możliwych układów plansz. Bardzo ładne grafiki dodają grze klimatu. Rzecz znakomita i godna polecenia!
Nie spełnia moich oczekiwań :(
Niestety, gra jest niegrywalna. Gram dużo, również ciężkie tytuły, dużo zasad w j.ang. tłumaczę, ale pomimo 2 podejść do WN jej zasady uważam za wysoce nieintuicyjne, pełne wyjątków od wyjątków, wręcz zaporowe i BARDZO trudne do ogarnięcia, o tłumaczeniu ich innym graczom nie wspominając. Szkoda czasu, gdy na rynku jest tyle dobrych, dających dużo satysfakcji, planszówek. WN idzie na sprzedaż.
Jak dla mnie ideał :)
Sparzony innym tytułem Stefana Felda (Notre Dame), do Zamków podszedłem z rezerwą, jednak gra okazała się niezwykłym odkryciem! Rozegraliśmy pierwszą partię z żoną i córką (ta wygrała) i satysfakcjonującego kombinowania było co niemiara:). Zasady okazały się logiczne, przejrzyste i łatwe do przyswojenia, zaś dróg do zwycięstwa wiele, co zalicza się grze na duuuży plus. Chylę czoła przed autorem i wykombinowała przez niego oryginalna mechaniką tak gry jak i liczenia punktów.