Łatwa dwuosobówka w ciekawym celtyckim klimacie. U mnie budzi skojarzenia ze Szkocją, a kreska kojarzy się z rysunkami z "Asterixa".
Dobieramy karty i walcząc o kamienie graniczne układamy przy nich jak najlepszą kombinację trzech kart. W wersji bardziej skomplikowanej dochodzą specjalne, które można dokładać kiedy nie ma możliwości dołożenia zwykłej karty.
Mojej dziewczyny nie porwała, ale u mnie dostałaby 4 za mechanikę z dużym plusem za klimat.
Rozszerzenie poprawia sabotażystę zwiększając różnorodność krasnoludów. Dzięki temu musimy więcej się nagłowić, żeby rozgryźć komu możemy zaufać. Jest to bardzo fajne urozmaicenie, które ani nie utrudnia, ani nie wydłuża rozgrywki.
Chociaż sam Sabotażysta daje dużo zabawy, fajnie jest od czasu do czasu zagrać w wersję z Rozszerzenia.
Gra dosyć szybka i łatwa, co w przypadku gier imprezowych jest niewątpliwą zaletą. Znakomicie sprawdza się też w rodzinnym gronie.
Zasady gry można opanować w kilka minut, a już w trakcie pierwszej rozgrywki każdy będzie wiedział o co chodzi. Fabuła również jest nieskomplikowana, kopacze chcą znaleźć złoto, sabotażyści nie chcą do tego dopuścić. No i tu pojawia się cały smaczek, zidentyfikować sabotażystów. Bardzo dużo zależy tutaj od graczy. Im bardziej się zaangażują, tym lepiej. Zdecydowanie większą frajdę daje zidentyfikowanie dobrze skrywającego swe intencje sabotażysty, niż takiego, po którym od razu widać kim jest.
Z mojego doświadczenia wynika, że gra podoba się większości osób, którym się ją pokaże. Z czystym sumieniem polecam ; )